MOSCOW CITY, RUSSIA

piątek, 21 sierpnia 2009

tell me lies, sweet little lies

po 'tej' stronie szyby

zyjemy w swiecie malych i wiekszych klamstw i klamstewek. niektorzy do takiego stopnia, ze sami gubia sie w ich sieci - komu, co, a jak bylo naprawde.

dopoki niekomu nie dzieje sie krzywda jest ok. az tu nagle, gdy poprostu mowimy prawde, okazuje sie, ze to juz powazna sprawa. hmmm.. czy naprawde lepiej sklamac i wymyslic historyjke o lekarzu/cioci/bolu glowy i wymowic sie od spotkania, czy walnac prosto z mostu- poprostu mi sie nie chce/ nie mam nastroju. ..? sama nie wiem.

dlaczego czuje potworne wyrzuty sumienia po powiedzeniu ...prawdy? czuje sie winna, okropna... bo wybralam obiad z mezem, a nie plotki z kolezanka. i otwarcie to napisalam. oczywiscie taktownie.

pogoda odpowiada mojemu samopoczuciu - Moskwe otlua szczelnie wilgotna mgla, wieje wiatr i siapi deszcz. wpelznac pod koldre i spac.

a czeka mnie jeszcze pakowanie. tym razem z perspektywa powrotu nie-wiadomo-kiedy. jakos tak malo optymistycznie to brzmi. moze gdyby slonce wyjrzalo choc na chwile?
pozniej: jeszcze sie nie spakowalam. cos mnie od tego odpycha. grrrr!!! jak ja nie znosze tego calego zamieszania z brac czy nie brac, jak upakowac .... jeszcze moze pocwicze i ... ugotuje kolacje i ... obejrze kretynskie serial w TV i ...chyba bede musiala wreszcie sie spakowac.

Brak komentarzy: