MOSCOW CITY, RUSSIA

poniedziałek, 29 marca 2010

WTF?!



SCHEMAT METRA - zamachy były na czerwonej linii - Lubianka i Park Kultury


www.rmf24.pl :

Eksplozje w moskiewskim metrze.
Dzisiaj, 29 marca (06:26)

Co najmniej 35 osób zginęło w dwóch eksplozjach, do których doszło rano w moskiewskim metrze. W pierwszym wybuchu - na stacji Łubianka - zginęły 23 osoby, a 20 zostało rannych. Z kolei na stacji Park Kultury zginęło 12 osób, a 20 zostało rannych. Według Federalnej Służby Bezpieczeństwa zamachów dokonały dwie kobiety.

Pierwsza eksplozja na Łubiance

Do pierwszej eksplozji doszło o godz. 7.56 czasu moskiewskiego na stacji Łubianka w centrum rosyjskiej stolicy. Jak poinformowała rzeczniczka ministerstwa do spraw nadzwyczajnych Irina Andrianowa, wybuch nastąpił w drugim wagonie składu linii Sokolniczeskiej. Pożaru nie zaobserwowano. Obecnie na miejscu pracują strażacy i ratownicy moskiewskiego ministerstwa do spraw nadzwyczajnych - zaznaczyła.
Druga eksplozja na stacji Park Kultury

Do drugiej eksplozji doszło o godz. 8.37 na stacji Park Kultury na skrzyżowaniu linii Sokolniczeskiej i Okrężnej. Jak podała rosyjska telewizja Vesti, do eksplozji również doszło w drugim wagonie składu.

niedziela, 28 marca 2010

that girl is a bad girl

w ferworze walki nie zauważyłam, że mój blog ma już dwa lata. no proszę - moje pierwsze dziecko można by rzec. coś a'la pamiętnik, ale przecież się tu nie spowiadam i nie zwierzam ze wszystkiego. mam nawet wrażenie, że jak zacznę pisać wszystko to, co ciśnie mi się na usta/klawiaturę, to czytelnicy zwieją w popłochu lub będą popukiwać się w czoła z niedowierzaniem. taaaa.
tematyka mi się nieco zmieniła, fakt.
tak zwany 'real' czasem przytłacza.
ale uśmiech bezzębnych dziąsełek rekompensuje wszystko.
warto żyć.

piątek, 26 marca 2010

z lekką nutka dekadencji



coś mnie obsiadło ;)
jest stosunkowo wcześnie, a ja już umieram z bólu głowy. nawet mnie to nie dziwi - wieje halny, a więc standard. jedyny problem, to gdzie do chol... podział się ibuprom?!!! gdzieś tu musi być!! no!!!!
powoli do mnie dociera, że za tydzień Święta. porządki w naszym wykonaniu tegorocznym to wyścig z czasem - ile jeszcze pośpi Turki i ile zdążę wtedy zrobić. a babcia stale straszy "a macie serwetkę do koszyczka?"... nie ma to jak dobra motywacja.

środa, 24 marca 2010

осьминог

wraz z wiosną Turki odmówił spania na spacerach. niestety. woli plucie smoczkiem i ciumkanie pluszowej ośmiorniczki na zmianę z wyciem miarowym...
grrrrrrrrrr. dziś rano moim oczom ukazał się cudowny obrazek: głowa morskiej gadziny w buzi, wystają tylko nóżki. smacznego. będzie lubić owoce morza? może.
czy ja czekałam na wiosnę?
blip blip.......
nie pamiętam......

niedziela, 21 marca 2010

nd

pogoda dziś kapryśna, jak kobieta. raz słońce, raz deszcz. nie wiem, czy to z tego względu, czy powody były inne, ale w kościele byłam na raty. jeszcze nigdy w życiu nie było mi tak słabo, jak rano. kochany Turki - całe szczęście, że był dziś grzeczny, bo z bólu pełzałam (dosłownie) po podłodze ;//////.
post jakiś taki nieskładny, prawda?
............................
aaaa, zapomniałabym: jeden warunek wiosny spełniony: brzoskwiniowe tenisówki zamiast kozaków!!!!!!!! yeah!!!!!

sobota, 20 marca 2010

biedroneczki są w kropeczki

po szybie majestatycznie, głową w dół, spaceruje sobie biedron'ka. czasem się zatrzymuje i wygrzewa kropki w słońcu. niektórzy (patrz: bierdon)to mają klawe życie. szyba - prawie jak plaża. ha!
korzystając z wolnej chwili czytam posty z tamtego roku. hmmmmmmmm... to moja pierwsza od 3 lat wiosna w PL. tak o tym marzyłam i mam. z Turkuciem, ale bez Mishy. coś za coś. aż się chce zanucić:
'Nic nie może przecież wiecznie trwać (...)
Za miłość też przyjdzie kiedyś nam zapłacić...'.
no i do roboty: wiosenne porządki czas zacząć.
yyyyyyyyyy... odłóżmy to - Turki się obudził.

piątek, 19 marca 2010

wiatr odnowy wiał..................

moje dziecko zaczęło nam się budzić na spacerach. to wielka nowość, bo do tej pory zawsze smacznie sobie spało. czyżby więc wiosna przyszła? podobno jeszcze nie przyleciały do nas bociany ... ale Turkucie już są ;) zwarte i gotowe do poznawania świata. w kombinezonie a'la Kubuś Puchatek od cioci Oli.
a ja w cienkiej kurtce (no nie przesadzajmy ;)), w szaliku w groszki... i wielkich białych okularach - jesteśmy gotowi do wiosny!!!

wtorek, 16 marca 2010

szare po niebieskim

powinni mi przyznać oprócz Oskara (za brak spódnicy)jakąś nagrodę za tempo. to ja jestem najszybszym człowiekiem świata!!! czy ktoś jeszcze potrafi w 30 minut, gdy Turkuć śpi umyć włosy, zjeść śniadanie, umyć butelki, potem kibel, pościelić łóżko i sprawdzić pocztę i plotki w necie? raczej nie. no chyba, że inna mama innego turkucia ;)....
spać!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
nie, tego nie zdążyłam.
niestety.

poniedziałek, 15 marca 2010

sing sing

moje dziecko mnie zaskakuje, a dziś nad ranem nawet mnie przestraszyło. śpię sobie (w miarę) spokojnie, a tu nagle do mojej świadomości dochodzi miarowe 'stuk stuk stuk stuk'. zrywam się na równe nogi, a tu ... Turki śpi na pleckach (układałam ją na bok, ale mniejsza o to)i spełzła tak nisko, że nogi ma pod przewijakiem i .... podnosi go nóżkami do góry!!!!!!!!!!!! we śnie !!!!!!!!!!! ludzie, czyżby nowy Paudzian? hmmmmmm, czego oni dodają do tego mleka w proszku?


przypis: dla mniej zorientowanych ;)
przewijak to taka jakby eeeeeeee rynienka, na którą kładzie się malucha do przewijania (jak sama nazwa wskazuje) i można ją położyć gdzie się chce. moja leży na łóżeczku w nogach Alex, w poprzek.eh, dodam foto jutro - tak będzie prościej ;)

niedziela, 14 marca 2010

nie kłam, że kochasz mnie..........

od rana mam podły humor i jestem zołzą. wredną zołzą. mam ochotę gryźć, drapać i wyć - bez kija nie podchodź. skąd się to bierze?
w poszukiwaniu odp. gapię się tempo na ściany, szafę, stołki itd., a potem mój wzrok pada na / za okno i ...mamy winowajcę. jak fajnie znów zwalić na pogodę. mam pretensje, że wieje i leje i jaka szkoda, że to nie Hiszpania. taaaaaaaaak.
może powinnam zainwestować w dobre tabletki na uspokojenie?
вот вопрос.

sobota, 13 marca 2010

bip bip bzzzzzzzzz

pogodę skomentuję jednym słowem: deszcz. leje. jak.z . cebra.
no dobra - to więcej niż jedno słowo, ale jestem usparwiedliwiona - wróciłam ze spaceru namoknięta, jak gąbka. za oknem nasza Białucha przeszła metamorfozę z miejscowego scieku w spieniony rynsztok. malowniczo, prawda?
a ja mam fazę na czekoladę.
i ciężkie stają się nie tylko mysli.
grrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr!!!!!!!!!!!!!

piątek, 12 marca 2010

sweet dream / beautiful nightmare

chyba stracę nadzieję na wiosnę. a raczej na rychłe jej nadejście. mam przemożną ochotę zapaść w sen zimowy, ale w moim przypadku to mrzonka, lub jak kto woli, fikcja. i lepiej nie nakręcać się na krótką drzemkę, bo trzeba trzymać fason do końca, czyli do 22'giej, kiedy Turki łaskawie zapada w sen.
na parapecie piętrzy się sterta zakurzonych rosyjskich gazet (w tym boski Harper's Bazar), filmy i takie tam. gdzie te czasy, kiedy czytałam książki, sprzątałam (ekhem!) i robiłam inne rzeczy, które wydają się oczywiste, ale przy dziecku nabierają innego wymiaru?
a na poczcie kolejka, jak za komuny. wszyscy źli, zimno, ale oblewa człowieka gorący pot z nerwów.
ważne, że dzieciaki nam rosną i oby do wiosny!!! (tak do rymu ;))

środa, 10 marca 2010

o Wiśle i o przemyśle

czasem tak sobie myślę, że dobrze, że tyle się dzieje, że roboty jest po kokardy. inaczej chyba umarłabym z tęsknoty do Mishusia.... tyle, że z drugiej strony... a, nieważne! dobrze tam, gdzie nas nie ma - stara prawda.
no i czekam ciepłe dni. chciałabym w końcu zamienić walonki na tenisówki, a ..... gondolę na spacerówkę ;)

niedziela, 7 marca 2010

pani zapominalska

jakby na sprawę nie spojrzeć, dziś przeszłam samą siebie. ba! nawet przeskoczyłam można rzec.
czy kiedykolwiek zdarzyło się komuś, oprócz mnie, wyjść z domu bez ... no właśnie. byłam tak zaaferowana karmieniem i przewijaniem, oraz faktem, że Misha jest obok (czytaj: w Krk), że .... PROSZĘ SIĘ NIE ŚMIAĆ ... zapomniałam ubrać spódnicy. to nie jest śmieszne. ani ze względu na mróz (sic!), ani na widoki, które sprezentowałam innym gościom restauracji. byłam zmuszona zasłaniać się (żeby nie użyć słowa 'obciągałam')swetrem i udawać, że to tak miało być. ufffffffffff!!!!!!
wrażenia?
bezcenne.


ale numer jest zdecydowanie jednorazowy Panowie. i Panie.

piątek, 5 marca 2010

trzy CZTERY!

i proszę: mamy już 4 m-ce. nic nowego, ale jak ten czas leci. i pomyśleć, że rok temu jeszcze nie wiedzieliśmy o Turkuciu, a on się już 'instalował' u mamy.... i jakie zmiany w życiu. na zawsze.
ale żeby stąpać twardo po ziemi, a nie bujać w obłokach, to nasza zdychająca od dawna pralka wreszcie ostatecznie padła i trza kupić nową. pytanie tylko kiedy?
jakieś propozycje?
hmmmmm..................
lepiej dziś, bo od jutra do wtorku znów będę żoną!!!!!!!!! ha!!!!

poniedziałek, 1 marca 2010

halny = >

wieje halny, ale jakoś zimno się znów zrobiło. brrrr!!!
hmmmm, nie mam chyba nic konstruktywnego do powiedzenia, więc... pogratuluję tylko Kubie i Ani zaręczyn :))))))))))))
i już się rozmarzyłam, jak to będziemy się bawić... a panowie będą moczyć krawaty w rosole! ach ach!!