MOSCOW CITY, RUSSIA

wtorek, 5 lutego 2013

Well, show me the way To the next whisky bar

Misha znów (po)rzucił mnie na pożarcie Wiewiórowi. tym razem delegacjuje się w Kijowie, a ja staję na głowie, żeby mieć chociaż chwilę dla siebie. bez nieustannego 'mamaaaaaaaaaaaaaaaaaa', 'nie budu', 'nie chaciu' ('nie będę, nie chcę'). czasem mam wrażenie, że mózg mi się od tego ciągłego 'NIE' zlasuje.
mrozy nam zelżały i śnieg zaczął topnieć. hałdy śniegu. takie po pas. chyba powinnam zaopatrzyć się w strój nurka, bo nawet rybackie kalosze się nie nadają na śnieg z deszczem plus roztopy. Wredny się cieszy i skacze po kałużach błocka z wielkim entuzjazmem, wrzeszcząc: 'Ja - świnka Pappa!!!'. taaak. nic, tylko kwiczeć z radości. po powrocie ze spaceru powinnyśmy właściwie całe z butami wejść do pralki i się odwirować.
pozostaje nam tylko oglądanie zdjęć z wakacji i planowanie tegorocznego urlopu. podróże palcem po mapie też potrafią wywołać radość. aż się nie chce wierzyć, że gdzieś na świecie są miejsca, gdzie słońce świeci przez cały rok. wypas!!!!!