MOSCOW CITY, RUSSIA

czwartek, 13 sierpnia 2009

i'm so crazy about it

nigdy nie sadzilam, ze znalezienie kursow dla kobiet w ciazy w Moskwie bedzie takie trudne. po pierwsze- musialabym tu byc как минимум 3 miesiace. po drugie- jezdzic cholera wie gdzie i jak daleko. ehhh, juz nawet nie wymienie 'po trzecie', bo mi rece opadly.
nie moge sluchac RMF'u przez internet - nie wiem czemu, ale czasem tak jest. do tego Fasolka kopie- rusze wiec swe zacne cztery litery i skocze do parku. i po kasze.
juz z kasza, czyli pozniej.
mam ambitny plan posprzatania szafek w kuchni. ale jak wyjdzie, to nie wiem. jakos nie pali mi sie do wiekowego brudu wyzszych polek. moze powinnien je pokryc przyslowiowy/powiedzeniowy? kurz? yyyyyyyyy - gorzej sie juz chyba nie da. nastawiam sie wiec na drapanie. mocy - przybywaj!!!!!!!!!
czwartek 13 - czy to jest jakas pechowa data? mam wielka nadzieje, ze nie. w koncu nie jestem przesadna. nie- na 100 % nie jestem. ale chyba jednak tkwi w czlowieku jakas iskierka zabobonnosci.

Brak komentarzy: