MOSCOW CITY, RUSSIA

środa, 12 sierpnia 2009

jadalne inaczej

czyli rzecz o zawartosci naszej lodowki, ktora strajkuje. tak wiec dzis wywalilam brokuly i pomidory. co za niefart. chyba jednak czas pomyslec o nowej sztuce. jak ja lubie takie wydatki. nie wspomne juz o pralce, ktora odmawia wirowania. zlosliwosc rzeczy martwych?
cieply, wietrzny dzien. z jednej strony czlowiek ma ochote posiedziec na sloncu, wygrzac kosci, z drugiej - zdrowy rozsadek (wiec jednak istnieje!!!) podpowiada, ze to super pomysl, ale nie tu, nie w Moskwie. no chyba, ze ktos lubi wygladac jak grzanka..nadpalona grzanka- sadza oSADZA sie na wszystkim bardzo nie-romantycznie.
a ja walcze z ciezkimi powiekami i niechecia do moich codziennych cwiczen... tak -obudzilo sie we mnie zwierze. a ze to leniwiec- nic nowego - niestety :)

Brak komentarzy: