MOSCOW CITY, RUSSIA

środa, 3 czerwca 2009

truskawkowo z jogurtem

wczoraj uświadomiono mnie, że już 2 lata Wawel nie produkuje moich ulubionych czekoladek Maja. podobno nikt ich nie kupuje! nikt? a ja?!!!! jako zamiennik truskawkowo-jogurtowe. dobre, ale to nie TO.
a nastrój na czekoladki, ponieważ pogoda nie nastraja na sorbety czy herbatę mrożoną (wersja mniej kaloryczna ;P).
A Misha dzwonił i podobno w Moscow jest upał. hmmm. ironia losu? zażartowałam, że mogłabym tam nawet pojechać. i tu bolesne zderzenie z rzeczywistością. ja MUSZĘ tam pojechać. jak nie jutro (w przenośni), to później, ale jednak. i znajome uczucie strachu ścisnęło mi żołądek. Moskwa? yyyyyyyy. a już psychicznie pogodziłam się z myślą spędzenia reszty dni w Pl. heh.
no czemu On tam mieszka? czemu?
ooooooooooooo słońce wyszło!!!!!!!!!!!! :) może nie będzie tak źle? nie dramatyzujmy. w końcu - w sierpniu jeszcze tam nie byłam :)

Brak komentarzy: