MOSCOW CITY, RUSSIA

środa, 24 czerwca 2009

widmo krąży po Europie

krąży i dobrze się ma. как ни странно. zaczynam podejrzewać, że ludzie mają jednak skłonność do sado- masochizmu i lubią wracać do przeszłości. hmmm - z jednej strony to wygodne- idziesz w to, co już nasz. tak. zgoda. ale... a może to już hedonizm? bo tak jest dobrze - wiesz, co Cię czeka.
a co czeka mnie? oprócz swoistego bumeranga, który wyrżnął mnie w i tak bolącą głowę?bo zamiast baletu były rozmowy z wielkim uchem. dobre pytanie.
a) przyjazd Mishy - że zacytuję Marcinkiewicza ponownie - yes! yes!!! yes!!!
b) szycie sukni - yyyyyyyyyyyyyy
c) walka z wiatrakiem pogody = cholerne migreny!
d) Fasolka :)))))))))))))))
e) ____________ - aż strach się bać ;)
taaaak - a teraz rzeczywistość- powietrze jest tak wilgotne, że można je wycisnąć, jak gąbkę. wszystko jest zawilgnięte, jak mech w lesie. nie ma po co prać- i tak nie wyschnie :)))
a w ramach powrotu do dzieciństwa, kupiłam sobie kalosze :) - a co? będą pretendować do tytułu 'zakup roku'. zaszczytny tytuł 'pomyłka roku' bezapelacyjnie i już teraz otrzymały gladiatorki.
później-
grrr - moje kalosze to odstraszacz deszczu - ani kropli, a ja tak chciałam się wylansować. a wyszło... eh, no dziwacznie (eufemistycznie rzecz ujmując ;P). ale może jak je zabiorę do Suchej, to nie będzie lało? gra warta świeczki :)

Brak komentarzy: