MOSCOW CITY, RUSSIA

piątek, 26 czerwca 2009

brak słów, brak nut, by opisać.... [*] Michael Jackson

Michael Jackson nie żyje. powtarzam to sobie i nadal nie wierzę.
to jeden z tych momentów, kiedy świat powinien się zatrzymać. bo strata jest niewyobrażalnie wielka, nierealna dla milionów obcych tak naprawdę Jemu ludzi - jakby umarł ktoś bliski.
ale świat pędzi dalej. już bez Króla Popu, którego śmierć przyćmiła newsy o innych tragicznych wydarzeniach - wypadku autobusu w Indiach, powodzi w Czechach.... aż ciśnie się na usta pytanie o etyczność podawania informacji (kolejność).
piszę nieskładnie, bo jestem w szoku...
i miało być o czymś innym. o spóźnieniu w locie tranzytowym i przymusowym noclegu w Pradze. bo Misha utknął w naszych południowych sąsiadów - nie czekali na lot z Moskwy. i było mi - jest nadal - trochę przykro, że jednak nie pójdziemy razem na USG. bo po to głównie przylatywał :) - heh. jakże prawdziwe wydają się słowa 'Jak rozśmieszyć Pana Boga? - opowiedzieć mu swoje plany na przyszłość'. nawet najbliższą jak się okazuje.

Dla M.

Hey Pretty Baby With The
High Heels On
You Give Me Fever
Like I've Never, Ever Known
You're Just A Product Of
Loveliness ...
The way You make me feel!

....

Brak komentarzy: