MOSCOW CITY, RUSSIA

sobota, 14 marca 2009

w zawieszeniu

Paryz oczami (aparatem) Mishy.

tyle juz za mna, a tyle jeszcze przede mna. przed nami :)

pozwiedzam sobie tutejsze szpitale, oddam krew i takie tam, i ... za miesiac bede w domu. domu 1 (o ile wczesniej nie oddam ducha ;>).
mam nadzieje, ze zobacze wiosne w PL. nieco pozno, ale zawsze :). tutaj wiosna przebija sie niesmialo zza chmur i ogrzewa pedzacych za swoimi zalatwieniami mieszkancow. niektorym przy minus 1, lub temperaturze oscylujacej kolo zera, jest tak goraco,ze chodza w ...skorzanych kurtkach. to, ze kulac sie i krzywiac niemilosiernie - niewazne :) to jest szpan! musze przyznac, ze sama bym sobie taka sprawila, ale przyjemnosci potem- najpierw badania, badania, badania. moze oni chca mnie wystrzelic w kosmos? :> tyle tego wszystkiego!!!
dzis gotuje Misha. ja zastrajkowalam i pojechalam do znajomych Polakow. jak to dobrze nie zastanawiac sie nad przypadkiem i mowic, mowic !!!!! juz wrocilam- tak dla jasnosci :)

Brak komentarzy: