MOSCOW CITY, RUSSIA

czwartek, 5 marca 2009

stosunki na szczycie


no dobra- przesadzilam. on nie mial na mysli, ze inni sa gorsi, niz oni - Rosjanie. wiem. ale cos we mnie peklo - nie moge siedziec bezczynnie ( a raczej 'bezslownie'). poprostu nie moge. i reaguje jak kot na widok psa. a potem zaluje ... zawsze o jeden most za daleko. o jedno slowo za duzo. lub wrecz przeciwnie- milczenie, choc tak naprawde chce sie krzyczec. i wykrzyczec wszystko.
na tancy oczywiscie wczoraj nie poszlismy i moze wlasnie dlatego tzw.polityczna poprawnosc gdzies sie zapodziala? moze... A moze tak wlasnie czlowiek (ja) uczy sie zycia z obcokrajowcem na... wlasnej skorze.
a chomik to zalosne wspomnienie moich mini-wakacji w Egipcie. ludzie, jesli juz koniecznie musicie tam jechac - NIE JEDZCIE TAM!!! ja do tej pory..no, niewazne :) (i bede sie trzymac tej wersji, jako powodu rezygnacji z tancow wczoraj).

Brak komentarzy: