MOSCOW CITY, RUSSIA

wtorek, 17 marca 2009

step up

:) bede mogla pisac doktorat o szpitalach i przychodniach w Moskwie. o tych dla obcokrajowcow.
stop- mialam pisac o moich przygodach na froncie szpitalnym , ale sie rozmyslilam. w sumie to to nudne ;)
oficjalnie zmieniam temat na 'W marcu koty, w kwietniu psy, a w maju...', sami dodajcie odpowiednie slowo. ja mam ochote dopisac 'Na calego!', ale sie powstrzymam :)
jestem chyba ostatnia osoba, ktora sie nadaje do podpowiadania w sprawach sercowych. naprawde. ale serio w tym przypadku chcialbym pomoc i .... nie moge ... nie moge, bo smiac mi sie chce. tak pozytywnie, ale jednak. dawno czegos takiego nie... slyszlam. czy ja sie dziwie? nie- wcale nie. i wlasciwie post powinnam nazwac 'Szalenstwa panny E-vy'. rece ze skarpetkami opadaja - i chcialabym i boje sie, a tak naprawde, to nie wiem, czy warto.
czy ja tez kiedys taka bylam? pozornie spokojna? eee- ide sobie, bo jeszcze mi wyjdzie, ze moje dzialania z ostatnich 12-tu miesiecy sa ..pomylka. lub cos jeszcze gorszego :)
E. - wybacz, ze poswiecialm Ci posta, ale naprawde mnie rozwalilas :)))) i dzieki Tobie usmiecham sie do zycia. Ty tez sie usmiechnij - najpierw do siebie samej, a potem - rzuc czyms wreszcie w to okno!!! (tylko nie bielizna - dla rownowagi ). i do przodu!!!

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

:):):) Gdyby swiedziała, co mi się przydarzyło i kto mnie odwiedził ;)I to bez rzucania w okno;P

Fajny ten Twój blog.