MOSCOW CITY, RUSSIA

środa, 20 maja 2009

oberwanie chmury i amnezja

zawsze dopada. w końcu - jakbyś się nie starał/a. i wtedy płyniesz w butach :) o burzy mówię. po paru krokach zwątpiłam, bo chlupało mi w balerinach, za kołnierzem i w zegarku. mimo parasolki. bo taki deszcz to fajnie wygląda z ciepłego i suchego pokoju. za to na ulicy (tak naprawdę to na polu :P, ale szanuję uczucia czytelników spoza małopolski) soczysta zieleń i duchota jak w piecu.
Katia podsyła zdjęcia Sashy, a my wariujemy - jest niesamowity. i jak pozuje :) a ma półtora roku - kokietka z niego, że no no. uroczy maluch.
milowymi krokami zbliża się ślub Szwagra, a to oznacza, że nasz też. zabawne, jak działa mózg - moje myśli nie wychodzą poza 25 lipca. a przecież życie potoczy się dalej. do czego potem będę odliczać dni? :) tak- macie rację.

Brak komentarzy: