MOSCOW CITY, RUSSIA

niedziela, 17 maja 2009

на даче

i tak mieliśmy szczęście, bo deszcz spadł wczoraj tuż przed naszym wyjazdem o 16.tej. ale za to jaki - zaciągnęło się po horyzont i na długo. mgły jak dym spowijały wszystko. jakoś tak bajkowo - jesiennie się zrobiło. i co ważne - głowa mnie nie bolała!!!! hurrra!!!!!!!!!!
teraz też pogoda się zmienia- rano było cudownie słonecznie - jak kiedyś w starym domku w Suchej, tym drewnianym. taka zapowiedź pięknego dnia. ale teraz przez rolety widzę, że tak to nie będzie. a co tam!!!
w piątek wracałam sobie z kursów...eee...nauk i doszłam po raz n-ty do wniosku, że życie jest piękne. i warto szepnąć 'Boże, dziękuję!!'. za ciepły, pachnący Krakowem wieczór. za Mishę, choć teraz tak daleko. za to, że chodzę o własnych siłach, że umiem się śmiać i cieszyć i że mam z czego :)) i do czego. i za Fasolkę :)
i kurcze blade - muszę się zabrać za ruski, bo wiedza mi wyparowuje z głowy w tempie TGV, a to wcale dobre nie jest. praca u podstaw? o nie!!! znowu????!!!!!!!!????

1 komentarz:

Muszka pisze...

Fasolka Rulezzz ;D