MOSCOW CITY, RUSSIA

poniedziałek, 25 maja 2009

lato krwią zalane

przyszło. milowym krokiem i z przytupem. takim, że zabolało.
pedicure zrobiłam na czarno - najmodniej, a co. szaleć to szaleć (hehe - przypomniał mi się słynny 'dylemat' filolożek rosyjskich: гулять так гулять czy кутить так кутить ;)). wymarzone gladiatorki kupione z wielkim bólem (mam niestety za wąskie stopy). i co? po paru krokach krew się lała strumieniami. za delikatna jestem? hmmmm. nie sądzę. a cholerne buciska wyrzucę. chyba :) i się Mishy nie przyznam ;p więc ciiicho!!!
hmmm - dobra kawa nie jest zła. szczególnie nad ruskim. czytam w necie o inflacji i zniżkach na benzynę. w tle "Czerwony jak cegła...". aaaa właśnie!!! w Moskwie pobili polskiego dziennikarza. straszne. ale mam wielką nadzieję, że nie zrobią z tego politycznej rozróby , jak z tymi dziećmi dyplomatów. ludzie!!! tam naprawdę łatwo zarobić po gębie. każdemu!!! proszę o rozsądne podejście do tematu :)

Brak komentarzy: