MOSCOW CITY, RUSSIA

wtorek, 26 maja 2009

Baby, ach, te Baby :)



dla Mam :) (z netu)



nie tylko Matki. choć sama już podpadam pod to święto - eh, czas leci, nie? a raczej życie płata nam figle, jeśli aktualnie nie gra nam na nosie.
wczoraj przejrzałam sobie tego bloga - zeszłoroczne posty. jestem uczuciowa (czasem aż za...) i aż mi się łezka zakręciła w oku. jakby to był sen, a nie jawa. i ja się na to porwałam? na to totalne szaleństwo? ja? domatorka, Krakowianka ( w pierwszym pokoleniu, ale jednak), zwolenniczka świętego spokoju i córeczka Mamusi (:**************). tak. ja. i to właśnie jest ironia losu, lub jak mawia moja Babcia -'Wyrzekanego chleba człowiek się najwięcej naje'. jak zwał tak zwał.
jestem też impulsywna i częściej myślę 'po' fakcie. jak już coś palnę bez zastanowienia, albo zrobię i natychmiast żałuję. jak wtedy, kiedy ...a, nieważne. za dużo tych przykładów :) ale podobno - według Mishy - robię postępy.
i staram się nie myśleć, że tęsknię. bo to nie pomaga. i wspierać duchowo mojego Hero.
i mniej się rzucać, jak wesz na łańcuchu :) bo to nie służy Fasolce.

1 komentarz:

Rita:) pisze...

Tyle chciałabym napisać, a nie wiem od czego zacząć. Sto lat się już nie widziałyśmy więc nie powinnam się dziwić, że tyle zmian u Ciebie zaszło :) Z całego serca gratuluję zmiany stanu cywilnego i... maleńkiej rozwijającej się Fasolki :)