MOSCOW CITY, RUSSIA

poniedziałek, 7 grudnia 2009

pozytywKA

zmechanizowałam się. dosłownie. Wredny dziś kaprysi i żeby usnął trzeba mu nakręcać - NON STOP - pozytywkę. grrrr!!!!!!! już mi od tego ręka usycha. ale czegóż się nie robi dla chwili spokoju? pytanie retoryczne przy małym dziecku. ale na dźwięk wygrywanej kołysanki mam dziką ochotę wywalić ustrojstwo przez okno. calm down!!!!
ale są dobre strony - zdążyłam/mogłam umyć głowę i mam zamiar wyprać pranie. nadal ręcznie - kryzys pralniczy trwa.
ironia losu: Jerzy pracuje w Nowym Targu do lutego. u samiuśkich Tater!!!! a ja nie mogę się wyrwać. poczuć przestrzeń i odetchnąć - dosłownie i w przenośni.
i koncert Raz Dwa Trzy też poza zasięgiem.
może lepiej nauczę się cieszyć chwilą -
......trwaj chwilo trwaj, jesteś taka piękna ....

Brak komentarzy: