MOSCOW CITY, RUSSIA

czwartek, 31 grudnia 2009

my side of the mirror

to może mały bilans.to był rok zmian. rok wielu 'kamieni milowych'. śluby (haha!!! hurtowo brzmi ;) ), Egipt, Moskwa dwa razy, no i Turkuć jako uwieńczenie 'sezonu'. tempo niezłe, musicie przyznać. nadal staram się mu sprostać. z jakim skutkiem? różnym : powiedzmy to tak.
wnioski?
- małżeństwo? po mojej stronie lustra jest trochę inaczej. może dlatego, że jestem kobietą. przecież oni stworzeni są do rzeczy wielkich.
- macierzyństwo? niesamowite przeżycie, do którego trzeba dorosnąć, oswoić się. ale puk puk ... idziemy kroczkami maleńkich stópek w dobrą stronę. i pięknie się uśmiechamy.
- życie za wschodnią granicą? w lecie i w dalekiej perspektywie zawsze lepiej ;)
- zawodowo? w burokach
podsumowując: grzechem byłoby narzekać.
ale... tak pozwalam sobie mieć 'ale'. czasem ten cały 'pozytyw' nie przeraża. za szybko, za dużo naraz, zbyt poważnie. głęboka woda. tak tak - wygodniej było wcześniej. 'ja' na pierwszym miejscu. potem 'my' . a teraz Aleksandra.
nadzieje związane z Nowym Rokiem? na razie niewypowiedziane.
do zobaczenia w 2010 !!!!!!!!!! lepszym, pewniejszym, radośniejszym. oby!!!!!
с Новым годом!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Brak komentarzy: