MOSCOW CITY, RUSSIA

czwartek, 3 grudnia 2009

i tak warto żyć

dziś liczę swój sen w minutach. Olci zresztą też. ból brzuszka wyprowadził nas obie z równowagi. noc nieprzespana pierwszy raz w takim wymiarze, ale daje do myślenia. to swoiste perpetuum mobile: dziecko płacze z bólu, ja z bezsilności i zmęczenia. a zegar nieubłaganie tyka tik -tak tik -tak -tik -tak odmierzając nieliczne chwile niespokojnego snu. i razem witamy pierwsze promienie wschodzącego słońca. z ulgą i nadzieją. na poprawę i chwilę dla siebie.
....скоро рассвет, выхода нет...
a żeby nie było za dobrze, psuje się pralka. złośliwość rzeczy martwych. a mnie nie pozostaje nic innego, jak zakasać rękawy i 'zaprzyjaźnić się' z miednicą.
i nie zapomnieć:
don't say that later will be better

Brak komentarzy: