MOSCOW CITY, RUSSIA

sobota, 5 grudnia 2009

gubiąc wątek i dni

dziś 05. 12, czyli Wiewiór ma miesiąc. kosmos. trochę trudno w to uwierzyć, ale jednak - kalendarz nie kłamie. i śpioszki też- w połowę już się nie mieści. i coraz więcej je.
prawie już zapomniałam, że rano udało nam się wybić do Bonarki. powitał nas widok już mi znany - pielgrzymki gotowych-na-wszystko-kupująco-ciekawskich.i zero miejsc na parkingu po 10'tej. kiedy prawie się zgubiliśmy szukając wyjścia, doszłam do wniosku (do kilku):
- szkoda, że przy tej budowie nie pracowałam ;) (nie było by problemu z orientacją w terenie)
- do Auchana tylko z kartką i nie przed świętami
- dwie godziny to za mało
- gdzie tu jest WC????????????????????
eh, narzekam, a gdyby nie Wiewiór, to pewnie też bym peregrynowała - zmiana perspektywy. a zakupy? zamiast kolejnych bluzeczek (patrz: a to dla mnie) - termos na butelki i kolejne śpioszki. ale z Hello Kitty ;)

Brak komentarzy: