MOSCOW CITY, RUSSIA

niedziela, 5 lipca 2009

zawrót głowy - буквально...

hehe - sobotę spędziliśmy z J. w Suchej. on czynnie - grabiąc i kosząc (chyba w kolejności odwrotnej), a ja walcząc z moim wiatrakiem - migreną. nie muszę chyba mówić, że znów poniosłam klęskę. dobrze, że w busie usnęłam, bo inaczej .... . W szczegóły nie będę wchodzić, bo po co? w każdym razie Mazurska Noc Kabaretowa mnie ominęła. a szkoda :).
dziś głowę mam jak po piciu - co za ironia, nie? - ciężką. a muszę tyle rzeczy zgrać czasowo i ustalić. załatwianie wizy (oby dali!!!), próbną fryzurę (boshe- i ja się zgodziłam na ten cyrk?), korepetycje i bieżące sprawy. i przy tym wszystkim nie popaść w kompleksy, że przegapiłam zapisy do szkoły rodzenia (te bezpłatne, z NFZ) i będę złą matką.
wyciszenie potrzebne od zaraz!!!!

Brak komentarzy: