MOSCOW CITY, RUSSIA

wtorek, 21 lipca 2009

itd. itp.

eh, no ma się to szczęście - głowa boli mnie (ujęcie eufemistyczne) od wczoraj. mam super wydajność - jeśli nie przygotowuję się do korków lub nie latam jak walnięty jenot załatwiać ślubne/kościelne sprawy - leżę z okładem z lodu na głowie pół dnia. plus staram się nie ruszać za dużo. rewelacja.
Fasolce bardzo się podoba słuchanie muzyki ze słuchawek przystawionych do brzucha. tak sobie śmiesznie podskakuje :) i pomaga przetrwać migreny. Moja. Nasza. i heh, w sumie nadal nieźle się maskuje jak na 6'ty miesiąc. jak mierzyłam jeansy (bliski zamiennik tych pękniętych z wczoraj) nikt mi nie chciał wierzyć, że jestem Fasolkowa Mama. ale to zasługa F. - da się z nią dogadać ;).
jutro 34 stopnie. znaczy ma być. już się cieszę.

Brak komentarzy: