MOSCOW CITY, RUSSIA

piątek, 17 lipca 2009

jutro możemy być szczęśliwi

jutro, a raczej za tydzień, jak będzie po wszystkim. lub metaforycznie- na całe życie, ale jeszcze nie dziś.
a że życie składa się z drobnych przyjemności i małych sukcesów - dostałam turystyczną wizę na 26 dni. Gdańsk dał :) i to nawet bez problemów. choć stron w paszporcie już brakuje na następną. czas na nowy, ale USC nadal milczy. w pn ich pogonię :>.
dzień lepki od upału, choć nie mogę narzekać bo podwiewało. nawet nieźle, bo sukienka podlatywała czasem za wysoko ;). a w autobusie aż duszno od nagrzanego powietrza. ludziom gorąco, a co dopiero psom. biedne futrzaki.
bilety kolejowe do Suchej podrożały wciągu tygodnia 1,5 na sztuce. chyba, że pani w okienku zwyczajnie się walnęła. ale kolejka sycząca za moimi plecami nie dała mi protestować dwa razy. życie. a raczej kupowanie biletu w piątek.
ehh zamknąć oczy i obudzić się na dzikiej plaży nad Bałtykiem....

Brak komentarzy: