MOSCOW CITY, RUSSIA

niedziela, 12 lipca 2009

marchewkowe pole

wczoraj byliśmy w Suchej, tym razem bez atrakcji typu migrena. ale za to było zimno i cały czas zanosiło się na deszcz. polskie lato? gumiaki, koszula flanelowa i kubek gorącej herbaty. z cytryną :)
wstawanie o 6'tej nie podoba się Fasolce, podobnie jak jazda PKS'em. wyraźnie protestuje. taka mała, a jaka mądra ta nasza Fasolka :P.
za dwa tygodnie będzie już 'po' i odetchniemy z ulgą. a tymczasem tzw. chwila obecna staje się nieco nerwowa. heh, są rzeczy, których nie przeskoczysz.
może powinnam przerzucić się chwilowo na buddyzm? tak dla świętego spokoju. ciekawe tylko co na to mój proboszcz :) i tak ma problem z panem młodym - nie będzie klasycznie. tolerancja? słowo nadal obce.

Brak komentarzy: