MOSCOW CITY, RUSSIA

piątek, 12 lutego 2010

z ciszy poczęte

zima sobie o nas przypomniała, a ja o blogu.
tyle się dzieje, a jednocześnie nic nowego - codzienność, o co. plus senność z dnia na dzień większa, bo nie zaspokojona. dni tygodnia wyznaczane rytmem karmienia i spacerów. to tu to tam. lub dostawami dziecięcych ubranek do ciucholandów. eh!! można tam wydać majątek. serio. bo jak tu nie kupić śpioszków z biedronkami na stopach, lub jeans'owych ogrodniczków na lato?!!!
oooooooooo, chyba nasz Bierdon się budzi.bywa.

Brak komentarzy: