MOSCOW CITY, RUSSIA

sobota, 12 września 2009

umysłowej impotencji czas

wczoraj minęło 8 lat od WTC. już tyle. może to śmieszne (chyba raczej żałosne), ale jedyne, co pamiętam to .... eh. byliśmy w liceum - nikt nie wiedział, jak się zachować na lekcjach. Gas jakoś tak zgrabnie omijał temat na fakultecie z geo. tego dnia miała być klasówka z fizyki - jasne, że nikt się na nią nie nauczył - wszyscy byłi przylepieni do telewizorów - Ameryka padła na kolana na naszych oczach. a tu niespodzewanka - nasza nieodżałowana wychowawczyni wypaliła coś w stylu: piszemy - ci ludzie woleliby pisać klasówkę z fizyki. heh. na pewno. tylko czy to były właściwe słowa? w sumie nie powinnam się dziwić. to był 'ten' styl - zawsze jakoś tak wychodziło, że nie mogliśmy się z nią dogadać. humaniści i umysł ścisły.
w radio 'God bless America'.
muszę zmienić nieco nastrój posta - po telefonie M. naprawdę poprawiła mi humor. obie zaśmiewałyśmy się (przez łzy w sumie), jak można wziąć od kogoś 500 zł za 4 strony wypracowania i ...spaścić na całej linii. tak, że praca została odrzucona z wykrzyknikami - wszystko źle- język, przypisy, bibliografia. ba- autorka nawet tematu nie zrozumiała :). powiecie - bywa. ja się zgodzę. tylko ...hmm. ona ma dyplom mojego wydziału i zaszczytny (czyżby?) tytuł mgr. zastanawiam się czy to bezbrzeżna głupota, czy bezkrytyczność wobec siebie... heh. a ja czasem mam wątpliwości, czy mogę kogoś uczyć ruskiego. chyba powinnam sobie odpuścić ;)))).

Brak komentarzy: