MOSCOW CITY, RUSSIA

czwartek, 15 stycznia 2009

?!?!?!

taaak. i kto by pomyślał. ja rozmawiam o ślubie i to w dodatku ... moim.
i dostałam już (!!!!) rozdwojenia jaźni. bo jakaś część mnie szaleńczo pragnie bezy (znaczy długiej kiecki), a druga ma ochotę wcale ślubu nie brać (w sensie całej tej oprawy). aaaa!


później: zakupy bywają męczące. nawet te bardzo udane. i to baaardzo miłe, że kolejna osoba zwróciła się do mnie o pomoc przy wyborze i zakupie ciuchów. nawet ja się do czegoś nadaję/przydaję :P.
a teraz siedzę przed komputerem, z bolącymi od chodzenia nogami i chce mi się śmiać. heh, kiedyś dużo bym dała za możliwość spędzenia czasu z tym Osobnikiem. teraz? bardzo tęsknię do Mishy i mam niezły ubaw - czyżbym widziała ślad żalu na twarzy Osobnika? eee, pewnie tylko mi się zdawało/zdaje ;).
śpię na siedząco - jaki z tego morał? .... widziałam ładne szpilki :> - czyli... niczego się nie nauczyłam, nie? :DDDDD no może .. bo jak stwierdziła Coco Chanel- moda przemija, styl pozostaje.
e, Masha, idźże już spać!!!!

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Jak widzę Mario masz sporo dylematów więc w zasadzie poza moimi oczywistymi życzeniami jak najwięcej ciepełka (obojętnie gdzie będziesz) to życzę ci oczywiście jasnego celu do którego będziesz dążyć.

Wierz mi - tak jest łatwiej :)

Z ciekawości też muszę zapytać - gdzie będzie można Cię spotkać ? W polsce czy w Rosji ? A jak w Rosji to gdzie ?