MOSCOW CITY, RUSSIA

poniedziałek, 5 stycznia 2009

home, sweet home?


złote myśli, którymi chcę się dzielić na blogu, zawsze znikają kiedy tylko siadam przed laptopem.taka mała złośliwość losu.
dziś pierwszy poważny dzień roku, ludzie poszli do pracy, albo szkoły, a ja żyję sobie z moim 'kochanym' zawieszeniu i nic. w sensie, że nic nie mogę tak na 100%. ani tutaj, ani tam. praca? a kto mnie przyjmie na takich szalonych warunkach? nauka? jaka znowu nauka? (kursy designu wnętrz się nie liczą). i eee..ja wychodząca za mąż? załatwiająca te koszmarne tony świstków w urzędach? aaaaaa!!!!
skończyłam studia, a moje życie ustala ..konsulat Rosyjski, bo to oni decydują o moich wizach.płakać się chce.
i czy małżeństwo coś zmieni w moim życiu? ja chce mieszkać w krk, w Pl. nie chcę się zrzekać obywatelstwa....

Brak komentarzy: