MOSCOW CITY, RUSSIA

sobota, 10 stycznia 2009

bezowy zawrót głowy, czyli AAAAAAAAAAAA!!!

hhhmmm. chyba będę musiała nauczyć spokojnie oddychać, bo ten rok zapowiada się ... kosmicznie (żeby nie powiedzieć dosłownie: 'nerwowo').
papiery, tony dokumentów, telefony - a czas mija. jest już/dopiero? 10 stycznia, a ja muszę planować kwiecień, a najlepiej to całe życie od razu.
czasem mam tyle pomysłów na życie, że sama za sobą nie nadążam, a czasem wydaje mi się, że czas przecieka mi przez palce...że powinnam robić więcej, szybciej, pewniej. i już nie bardzo mogę odkładać wszystkiego na 'jutro'. nawet, jeśli bardzo się boję. jak ja bym chciała być tak bezczelna, tak pewna siebie, jak .... Heh, a dobra. nieważne. nigdy taka nie będę. rozpychanie się łokciami jakoś mi nie leży.
grrrr - czeka mnie to całe zamieszanie z badaniami na HIV włącznie. jakkolwiek kuriozalnie by to nie brzmiało. przy tym nawet szukanie bezy wydaje się zabawą.
czemu ja mam znowu ten syndrom? wszystkie złote myśli żyją własnym życiem, a ja staram się sklecić poprawnie kilka zdań.
to może ja się uśmiechnę :)))))))))))))))
zawsze szanowałam i kochałam Mamę za to, że powalała nam żyć swoim życiem. przedstawiała swoje stanowisko, ale zawsze mówiła 'to jest Wasze życie, zrobicie to, co uważacie za słuszne'. tak - to jest moje życie. nawet jeśli w tej chwili tak zakręcone i w pewnym sensie pozbawione planu. wszystko przed Nami. cieszę się, że oboje daliśmy temu szansę :)

Brak komentarzy: