MOSCOW CITY, RUSSIA

poniedziałek, 19 stycznia 2009

itd.

kupiłam sobie kłódkę do walizki. mam nadzieję, że wystarczy na lotniskowych złodziei i tym razem nikt mi niczego nie ukradnie. chociaż w sumie tym razem bardziej się boję kontroli paszportowej, niż odbioru walizki. kak ni stranno ;> i dentysty :>.
w niedzielę obudzę się w Moskwie. i wychodzi na to, że znów nie zobaczę wiosny w Polsce. jakoś znów napadła mnie nostalgia. może dlatego, że śniły mi się moje pierwsze dni w Moskwie w marcu last year.
później.
ufff - moje uzębienie jest w świetnym stanie. tak twierdzi mój dentysta :). w sumie powinnam go nazywać Dentystą. chodzę do niego już tyle lat, że opowiadałam mu dziś o moich kłopotach wizowych - dla niego to świetna historia. dla mnie - życie. a, co tam- najważniejsze, że nie wiercił :).
jutro popędzę po zaświadczenie o ukończeniu studiów, bo dyplomu to ja się chyba w drugim życiu doczekam :>. ależ ja wcale nie jestem złośliwa!:> wcale. przypominam tylko, że broniłam się w ..we wrześniu. grrrrrrrrrrrrrr!
zauważyłam, że stałam się ostatnio monotematyczna - albo gadam o wyjeździe i problemach wizowych, albo o ślubie. mam wrażenie, że mózg mi się lasuje. a praca to co? grrrr - drażliwy temat - naprawdę.
a w sobotę - Misha :)))))))))))))))))))))))))) (tyle, że w Moskwie).

Brak komentarzy: