MOSCOW CITY, RUSSIA

czwartek, 22 października 2009

USG, KTG, Kosmita i UFO

wczorajszy dzień zapadnie w mej pamięci na długo ( a już na pewno do następnego czwartku - zapowiada się powtórka z rozrywki), jako przykład tego, ile trwają/mogą trwać badania. powiem lakonicznie- długo. człowiek czuje każdym porem skóry, że żyje. twarde ławki, niemiłe salowe, dziki tłum, jedna ubikacja i oczywiście nikt nic nie wie. żeby delikwenta/- kę przyjęli bez czekania, to chyba musiałby się cud zdarzyć. i powiedzą ci: 'uroki macierzyństwa'. grrrrr - wolne żarty.
Fasolka przeobraziła się w Kosmitę, który pływa, kopie i wierci się prawie cały czas. a to, że w moim brzuchu - cóż. ciepło, miło, jeść dają :) tyle wczoraj przetrzymaliśmy razem badań, że z dziwnych skrótów (typu OWA, KTG itp.) brakuje mi tylko do pełnego obrazu UFO. bo w sumie, to Kosmita już jest ;)

Brak komentarzy: