MOSCOW CITY, RUSSIA

niedziela, 12 czerwca 2011

[I'm lucky I know] But I wanna go home Got to go home



znów mam ten stan - odliczam dni do powrotu. i im bliżej, tym mi ciężej wytrzymać. tak właściwie to nie bardzo wiem, co takiego ma mnie czekać w KRK (że to Dom 1 to jasne i nie wymaga komentarza) i do czego tak się rwę, ale ok. tak, jakby wszystkie problemy i bolączki miały zniknąć z horyzontu natychmiast po wylądowaniu na Okęciu. ojczyzna z daleka wydaje się rajem na ziemi. i niech mi tu ktoś coś spróbuje powiedzieć złego o moim PoLandzie - zabiję!!! krytykować mogę tylko ja - ha!! - moja Polsha, moya!!!
w ramach akcji patriotycznego zrywu uczę Wrednego pisać łacinką. nie ważne, że kredą, nie ważne, że produkuję się (głównie) ja i to w moskiewskim parku. ważne, że tak po swojsku, 'po naszemu'. Wiewiór się cieszy - kocha rysowanie - i maluje te swoje 'trawki' i krechy, a czasem wyjdzie mu i coś a'la okrąg. zdolna bestia. w domu preferuje paćkanie po blacie... czemuż się ograniczać kartkami papieru? ulubiony kolor? czarny, ewentualnie brązowy - najlepiej kontrastują z bielą. taaaa ... ślady małego Picassa są na każdym milimetrze stołu. i jak tu nie kochać Wiewióra, no jak?

Brak komentarzy: