MOSCOW CITY, RUSSIA

sobota, 1 stycznia 2011

first

postanowioną poprawę należy zacząć od 'natychmiast/zaraz', bo inaczej nie zadziała i będzie odkładana na kolejne 'jutra'.

tak więc jestem - 01.01. 2011 - z nowym postem.

styczeń, jak co roku, jakoś tak samoistnie zmusza do refleksji i wszelkiej maści bilansów. czas na mój.
- na własnej piersi wyhodowałam jęcząc i narzekając 14 miesięcznego Wrednego Wiewióra, który biega, jest gorszy od faraonek - wszędzie wlezie, ale nie zamieniłabym go na nic i kocham nad życie;
- byłam po ponad roku przerwy in Russia. całymi dniami sama z dzieckiem. i żyję! szacun dla mnie ;);
- dojechałam na jedno wesele z planowanych 5-ciu;
- chorowałam raptem 1 (jeden!) dzień z 365;
- myślę, co dalej....

dziś widzę tylko plusy. i niech tak pozostanie.

Brak komentarzy: