już dwa tygodnie jesteśmy razem. tydzień w domu. dzień podobny do dnia, ale jeszcze nie udało nam się wypracować rytmu. a to na klatce remont generalny, a to Wiewiór za mało zjadł, a to w pokoju za ciepło. dziś pierwszy raz ubrałyśmy ją w kombinezon - misia i spała przy otwartym oknie. czyli do przodu.
ciekawe, czy zdążę do lekarza? hmmmmmmmm....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz