MOSCOW CITY, RUSSIA

środa, 18 listopada 2009

każde kolejne jutro

nigdy nie sądziłam, że mój śpiew (yyy... jeśli można to nazwać śpiewem) kogoś może uspokoić. a jednak - Aleksandra dała się dziś udobruchać czymś, co z grubsza uszło za kołysankę. biedne, małe Stworzonko :)
rano, gdy śpi, załatwiam swoje sprawy - wychodzę, spaceruję, oddycham świeżym powietrzem. z perspektywy oglądam /podglądam moje dawne (sprzed 9 m-cy i dwóch tygodni) życie. kiedy miało się więcej czasu dla siebie, niż dwie godziny między karmieniami. kiedy nie bałam się irracjonalnie, gdy zapadała ciemność.
a od jutra załatwiam becikowe. będzie na patyczki do uszu :>.
a potem znów będę dodawać o siebie kolejne jutra i patrzeć, jak Wiewiórcia rośnie.

Brak komentarzy: