MOSCOW CITY, RUSSIA

środa, 18 lutego 2009

try to live your dream

zima znowu sobie o nas przypomniala - jest bajecznie bialo.i koszmarnie slisko.
a my w sobote lecimy do Egiptu w podroz poslubna. Misha sie uparl - no wiec - niech mu bedzie. jakos nie tryskam entuzjazmem - po pierwsze jest srodek zimy i na sama mysl o stroju kapielowym dostaje gesiej skorki. po drugie - jednak do cholery jest kryzys, co? a po trzecie - znowu bede musiala przekroczyc granice.
pozniej: ufff!!! kurcze, chyba jednak zainwestuje w kalosze. co za bajora!!!!!! albo lepiej amfibie kupie- przynajmniej nikt mi kurtki nie zbryzga blotem :> jestem dzis bogatsza o taka refleksje po spacerze z Tania. oczywiscie jak zwykle poszlysmy do Mc' Donalds'a i tym razem na herbate..i...eee.. frytki :) a potem musialysmy sie zmyc, bo jacys goscie usilnie chcieli sie przysiasc.grr! a potem ksiegarnia- raj dla kieszeni. a co?! zaszalalam - przeciez musze cos na plazy czytac, nie? :P
wlasnie mi sie przypomnialo, jak czekajac wczoraj na Mishe w kawiarni popijalam sobie kawe i usilowalam skupic sie na podreczniku do ruskiego i nie patrzyc na sciany. a tam siedzial sobie (znaczy na fotelu a nie na scianie ;0 )dosyc fajny koles.. i nawet popatrywal w moja strone. do momentu, kiedy nie zobaczyl na moim palcu obraczki - zero zainteresowania. hehe :)))) niezle z niego bylo ciacho...
czy jutro jest Tlusty Czwartek????????????!!!!

1 komentarz:

Unknown pisze...

Pamiętaj "Granica" może być fajna :) np. granica wytrzymałości ;)choć może nie koniecznie :) tak czy siak miłej zabawy :)