MOSCOW CITY, RUSSIA

wtorek, 17 lutego 2009

moze jutro, a moze nigdy

tutejsza 'piekna' pogoda sprawia, ze miewam chustawki nastrojow (bez aluzji prosze). ratuja mnie dvd Mishy - cala szafa i RMF przez internet. w poprzednim wcieleniu napewno bylam jenotem - odczuwam silna potrzebe snu zimowego. dwie kawy dziennie to standard - a staralam sie zerwac z tym nalogiem.
pozytywne jest to, ze dzis nie ma mgly i widac horyzont ...chociaz to akturat jest dyskusyjne... Moze lepiej, jak go nie widac? :P jedno jest pewne - snieg zaslania brud. a sniegu naszczescie jest pod dostatkiem.
wczoraj obejrzalam "dobry rok" (czy jak to bylo po polsku) - naprawde swietny film - czlowiek ma ochote wszystko rzucic i jechac do Prowansji.... a moze tak naprawde wcale nie chodzi o Prowansje, a o slonce i milosc? nadzieje? to - czego najbardziej chyba brakuje czlowiekowi.
ooo - Miha znowu cos wymyslil. oby nie bylo tak jak wczoraj, kiedy probowal podlaczyc dysk do komputera i .... cale mieszkanie smierdzialo spalenizna :> alez ja wcale nie jestem zlosliwa :> wcale ;P
eh - milosc. trudna sztuka -trudna i krucha. .....
:) oby sie tylko czlowiek nie potknal o porozrzucane malowniczo to-tu-to-tam skarpetki :) wrrrrrrr!!!!

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Pierwsza zasada informatyka: "W komputerach grzebać tylko na trzeźwo" ;)

W razie gdyby co to chętnie służę pomocą w sprawach komputerowych.