MOSCOW CITY, RUSSIA

piątek, 13 lutego 2009

полгода плохая погода, полгода идти некуда

a ja to bym moze spac poszla - Misha cale rano sie ze mnie smial, bo poprostu nie moglam sie obudzic. pewnie znow spada i tak juz niskie cisnienie.
pozniej - :) jak milo sie przespac. za oknem sypie snieg, zimno sie zrobilo, a ja sobie :))) - no dobra, nie bede zlosliwa.
juz tydzien jestem mezatka. jak ten czas... szybko leci!!!!wierzyc mi sie nie chce -przeciez dopiero co sie przygotowywalismy do, a tu juz po.
teraz czas pomyslec o koscielnym w Krakowie - czyli milsza czesc programu. no ba :) nie powiem - swoje to tez trzeba bedzie sie nabiegac, ale co tam :).
a jutro Walentynki (tautaj nazywane Днем Святого Валентина)- wszedzie pelno serduszek, bombonierek i czerwonych majtek w komplecie z przezroczystymi koszulkami - obowiazkowo przezroczystymi. ehhh - a moze by tak okazywac sobie uczucia codziennie, a nie tylko w dniu amerykanskiego spedu? na moralizowanie mi sie zebralo :)
ide, Puszkina sobie poczytam dla odreagowania :)

Brak komentarzy: