MOSCOW CITY, RUSSIA

środa, 12 marca 2008

(Nie)zwykłe przygody Mrs Mani w kraju bolszewików


Przemyślenia dzisiejsze (z 12.03)
Totalne lenistwo – wstajesz, patrzysz za okno – a tu nie widać blokowiska!! Hurra, mgła zasłoniła ten koszmar. Jak ja nienawidzę blokowisk. A tu jak okiem sięgnąć wielka płyta. I jak tu żyć? Asia już mi powiedziała, że mam dość moich uwag na ten temat: „Mary kur.. , jeszcze raz to powiesz, to ja (cenzura :P)”. aż się prosi powiedzieć ‘Siedzimy...nic się nie dzieje...siedzimy.’ A raczej leżymy i czekamy na 15’tą , żeby iść na Internet. Hahahaha. Dobra, tyłek mnie od siedzenia/ leżenia boli. Ja się odzwyczaiłam od takiego lenistwa. Jeśli człowiek wstawał jak kurcze, jakiś pies Pawłowa, o 5 rano przez pół roku, to spać rano nie może. Heh, deczko mi brakuje śniadanek o 10, 30 w Ergo z panem Marianem, sikania synchronicznego w tym obskurnym kiblu z lustrem na drzwiach.... Ludzie, mnie chyba nawet Vipy z leserowni brakuje!!! Ale faza. Dobra, czas ruszyć dupę i nie truć ludzi bzdurami J tak z rana.
Oooo, sąsiadki się chichrają .. ale Wani nie słyszę ;P nie ma to jak 5 dziewczyn i jeden kibel łazience rano.. hahahahaha.

znalazlysmy stolowke :) czadowo, bo moja kuchnia + tutejsze ceny = wielka improwizacja, a jec sie chce..


Przemyślenia z 11.03.

Piszę w pokoju i zapisuję na pendrive, godzina to zbyt mało by opisać wszystko. A dzieje się, dzieje! Musiałyśmy się dziś zaregistrować – kiedy jedziesz do dzikiego kraju – patrzcie Rosji – masz na to 3 dni. Jeśli tego nie zrobisz, a wylegitymuje Cię milicjant, musisz iść z nim na posterunek – nie polecam, albo dać w łapę 500 rubli (50 zł). do tego potrzebne nam były fotki do legitymacji studenckich... tak. Tutaj zdjęcia robi się w pokoju jakiegoś zaspanego, półnagiego Egipcjanina. Boki zrywać, bo wygląda się na tej fotce jak denat z wytrzeszczem oczu. Ale co przeżyjesz, to twoje. Tak więc zeszło nam na ten bal 2 h. Potem pojechałyśmy do polskiej ambasady po nasze 192 ruble stypendium. Te dwa mnie szczególnie rozbrajają J czad – poszalejesz!!! My obie – Asia i ja , mamy więcej szczęścia niż rozumu. Udało nam się skontaktować z opiekunką polskich stypendystów i Asia załatwiła sobie na wrzesień praktykę w ambasadzie. Mnie niestety na to nie stać, by miesiąc żyć na własny koszt w Moskwie, więc to nawet dobrze, że musze się w tym terminie bronić – mniej mi żal dupę ściska. Ale swoją drogą kobieta miała gadane
Yyyyyy , właśnie za ścianą ktoś chyba prawie WIECIE CO NOOO!! :P (tłumaczyć nie muszę, prawda? ;) )... czad!!! A ja popijam piwko i czekam na koleżanki, słuchając na maksa T-Rex. Dobre piwko nie jest złe ;)... Kuba mi dziś napisał, że w Krk pięknie świeci słońce – u mnie, na dzikim wschodzie dosyć mroźno i piździ jak w Kielcach.

A właśnie – piszcie do mnie na mój ruski numer - +7 926 370 5279 !!!

Właśnie przyszły dziewczyny ... kończę na dziś. A chciałam jeszcze napisać, że pani, która była dla nas tak bardzo miła w ambasadzie, opowiadała nam- dwóm studentkom - o kremach pod oczy Lancom za 120 zł i jak to jest cudowne życie żony dyplomaty na placówce. Yyy, lekki absurd. Jak jakiś czeski film, no ale. Jej taaaak się nudzi ;) ehhh, mają ludzie problemy. Dobra, panny trują o jakimś płatnym egzaminie. Aaaa, ile kasy tu się wydaje, to masakra.

Później: wiem, miałam nie myśleć...ale to trudne, gdy .... oh, mam znów dziką ochotę płakać przez NIEGO. Ale chyba na lepsze mi wyjdzie, jak strzelę sobie banię i aaaaaaa!!! Właśnie nam zaczęła mrugać nasza ostatnia żarówka!!! Co za kraj- w ‘żyrandolu’ maja być 3 żarówki, a jest jedna. To pewnie w ramach akcji bądźmy oszczędni.

Oooo, do moich współlokatorek znów przyszedł Wania. Jest ich trzy. Do tej pory poznałyśmy dwie i już wiem, że się do niego ślinią. Jakież to urocze – to dzieciaki – tutaj na 2 roku studiów masz 19 lat J. Ale wracając do sąsiadek : cały czas hihihihi, jak tylko facet coś powie, teraz jakieś trzaski ...mmmmm J. Ej, bo w końcu się nie napiję!!! Zdrowie!!

A w tle światła Moskwy (czy ja już pisałam, że mieszkamy na końcu świata, gdzie psy dupami szczekają?) i Paktofonika....

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

heeejka :D

Wreszcie mam troche wolnego, ufff:)
Widzę, ze u Ciebie wszystko w porzadku:) Jestes zadowolona a to najwazniejsze:) Ciekawe co teraz robisz:P moze popijasz kolejne piwko?:) u nas rzeczywiscie zawitala wiosna- z czgo sie bardzo ciesze, bo przypominaja mi sie stare, DOBRE [ba, PIĘKNE :D ] czasy :)) i Ty chyba doskonale wiesz ocb :)
Fajny pomysl z tym blogiem, bo jestem na bieżąco :D
Poki co mykam spac, bo ledwo na oczy patrze:)
caluski z krakaaaa :)) ;**

Monia

Unknown pisze...

Masz bardzo fajne, chaotyczne posty. Są równie zakręcone jak ich autorka;)
Mówisz, że z przyzwyczajenia wstajesz codziennie o 5 am. Ja od kilku m-cy co 2 tydzień też wstaje do ergo o 5 am ale ilekroć mam taką możliwość to sypiam do 10:D
Myślałem, że na miejscu został Wam przydzielony jakiś "opiekun", który by dbał o to , żeby się Wam nie nudziło;) A tu taka lipa: leżycie i nic nie robicie. To Ci się nie dziwie czemu już tęsknisz za Dorcią:P

Pozdrawiam

Anonimowy pisze...

No no no,ładne mi stypendium,tylko bania i bania... ;P to może ja też się wbiję?Co będziesz tak pić sama do siebie,hehe.

evka pisze...

no tak...ledwo przyjechała i już pije...ale widze że słabo zaczynasz bo tylko piwo...mam nadzieje że szklaneczka od ERGO-FORMEREK się przyda:-) A w ergo podobno nudy, nawet nie ma kto synchronicznie sikać...za tym tęsknie ale za VIPą z leserowni ani troche:-P Znalazlaś już jakiegoś Borysa fajnego??
pozdrawiam serdecznie:-)