MOSCOW CITY, RUSSIA

wtorek, 29 maja 2012

Animals and children tell the truth, they never lie

pogoda z ostatniego tygodnia 'sponsoruje' wiewiórcze i moje przeziębienie. jesteśmy obie tak pociągające, że aż trudno uwierzyć. tak więc jednak fanatyzm nie popłaca. nawet, jeśli chodzi o spacery. dziś wieczorem idę do lekarza i już zaczynam wymyślać w miarę realny powód, dla którego zamiast o siebie dbać po operacji, szlajałam się godzinami na tutejszym wygwizdowie...
dzieci nie kłamią. no dobra - dzieci w wieku Wiewióra. starsze - skalane 'magią' naszego świata niestety już tak.
spacerujemy po parku, podchodzi do nas moja koleżanka, Debbie. rozmawiamy sobie i mówię:
- no przecież chciałaś się spotkać z ciocią Debbie i Eweliną [jej córeczka]!'.
na co Wredny na cały regulator:
- Ciocia Bibia da, Nina - nie!!! [ciocia Debbie tak, Ewelina - nie!]
...
co przypomina mi przekazywana z pokolenia na pokolenie historię z dzieciństwa mojego wujka.
Wojtuś idzie z Mamą (moja Babcia) za rączkę, nagle spotykają znajomą Babci. Babcia:
- Wojtusiu, ukłoń się!
- Krowa!!!
- Wojtusiu!!! [ze świętym oburzeniem, w konsternacji] przecież to jest moja znajoma, pani Kowalska!!
- STARA KROWA!!!

dobrze, że Wiewiór jeszcze nie jest zbyt rozmowny, bo pewnie nie raz by mi wypalił z czymś w takim stylu. czyżby wszystko przed nami?!?!?!?!

Brak komentarzy: