MOSCOW CITY, RUSSIA

czwartek, 24 maja 2012

Jungle life I'm far away from nowhere

jeśli któraś z Pań chciałaby sobie ponarzekać na Polaków, to proponuję nieco się powstrzymać. nie są idealni - tu się w stu procentach zgodzę - ale zdecydowanie zyskują przy porównywaniu. z facetami z zachodu nie mam doświadczenia, więc skupię się na obiektach zza Buga.
wychowana zostałam w przekonaniu, że kobiecie się ustępuje, przepuszcza w drzwiach i ogólnie należy je traktować z szacunkiem. takie podejście nie pasuje nic a nic do moskiewskiej brutalnej rzeczywistości.
sytuacja nr 1:
metro. w godzinach szczytu nie ma miejsca na ceregiele, czyli kto pierwszy, ten lepszy. mężczyźni, chłopcy, faceci - nikt nie ustępuje. ani starszym, ani kobietom. wsiadłaś później? postoisz. kiedy byłam w ciąży, miejsca ustępowały mi tylko kobiety, przeważnie starsze.
sytuacja nr 2:
schody. jakiekolwiek: w przejściu podziemnym, w bloku, nie ważne. jadę z wózkiem. nigdy żaden mężczyzna mi nawet nie zaproponował pomocy. nie powiem, że w PL'u panowie się rwą na wyprzódki do taszczenia cudzych dzieciaków, ale nie zdarzyło mi się, żebym musiała sama wyciągać/ściągać 4 kółka po schodach.
sytuacja nr 3:
coś mi upadło. jak jestem gapa, to muszę sobie sama podnieść. ostatnio wiatr porwał nam balon. jeden z tatusiów, owszem, zatrzymał go nogą, ale schylać się musiałam ja. dobrze, że nie zrozumiał, od kogo go zwyzywałam pod nosem.
a jeśli to nie dżungla? może to takie nowoczesne podejście jest? chciałyście równouprawnienia, to macie.

Brak komentarzy: