MOSCOW CITY, RUSSIA

wtorek, 22 maja 2012

No inhibitions-make no conditions

mała Sharapova i bańki mydlane :)

moje gardło powoli powraca do normy, a wraz z nim moja waga. jedynym, ale za to zdecydowanym plusem 'gardłowych' operacji jest utrata kilogramów. drastyczne, ale prawdziwe: dieta NŻ.
ja to jeszcze nic. po 4 dniach mogę mówić i przekąsić małe 'conieco'. mąż koleżanki swoje migdały wyciął i nie dość, że tydzień leżał w szpitalu, to jeszcze jakieś dobre dwa nie będzie mógł jeść i ledwie mówi. czyżby nowa dieta-cud?!?!?!
żarty żartami, ale tak naprawdę, to bardzo mocno liczę na to, że wreszcie przestanę chorować na wszelkiej maści anginy i będę mogła jeść lody. do tej pory od samego patrzenia na zimne napoje dostawałam bólu gardła.
już od dawna mam wizję siebie objadającej się lodami ze Starowiślnej i pijącej zimną Colę z lodem. jutro lekarz powie mi, czy to marzenie się spełni.
z realizacją kolejnych jeszcze trochę się będę musiała wstrzymać, ale perspektywy są optymistyczne. jak miło!

Brak komentarzy: