MOSCOW CITY, RUSSIA

poniedziałek, 7 maja 2012

Jitterbug into my brain

milowym krokiem zbliża się Dzień Zwycięstwa.
Twerska zamknięta, czołgi powoli i karnie zmierzają w stronę Placu Czerwonego. ćwiczenia trwają praktycznie cały rok: jedna parada się kończy, sprzątną śmieci i trybuny, a żołnierze zaczynają wszystkie przygotowania od nowa. wszystko musi być 'na błysk' - przecież cały świat patrzy. trzeba pokazać who is who, czyli kto tak naprawdę rządzi. to trochę jak na placu zabaw, tylko w skali 1:1. cóż, każdy chłopiec lubi się chwalić swoimi zabawkami.
czołgi czołgami, ale to coroczne celebrowanie zwycięstwa nieco mi się już przejadło. owszem - Rosjanie zatrzymali Rzeszę i Hitlera. mdli mnie jednak od wszechobecnych plakatów 'pamiętamy' i patriotycznego tonu z zadęciem. jeden tyran zastąpił drugiego, a uważa się za zbawiciela i bohatera. do tego wszystkiego na całym tym tle Putin ogłasza się Pierwszym obrońcą praw człowieka, chociaż w aresztach siedzą pobici wczoraj demonstranci, jego przeciwnicy. tradycja zamordyzmu wiecznie żywa.
a Wiewiór ma to wszystko w nosie i domaga się codziennych spacerów. i nie przemawia do niego nijak, że wszystkie krawężniki, płotki i ławeczki są obecnie malowane. to, że niedbale i byle jak rozumie się samo przez się i nikogo nie dziwi, że nawet po 3 dniach wszystko się lepi i paćka. a Wredne Wiewióry w najlepszych spodniach w pierwszej kolejności.

Brak komentarzy: