MOSCOW CITY, RUSSIA

środa, 11 maja 2011

A little too ironic...

los śmieje mi się w twarz, mało tego - rechocze jak żaba!!!
z odmętów pamięci wygrzebuję fakt swojej obrony, a raczej powolny i żmudny proces pisania mojej jakże cudownej pracy magisterskiej. ja i poezja. ha! ja i interpretacja wierszy - to dopiero dobry (!!!?!!!) żart. tak się zastanawiam, jak ja się dałam w to wrobić, ale nie o tym ...
otóż jeden z wierszy, które usiłowalam zrozumieć i przeanalizować nosił dźwięczny tytuł 'Czarcia huśtawka' ( org. Чертовы качели). już wtedy owa huśtawka w dostatecznym stopniu mnie dobijała i powinnam była przeczuwać, że jeszcze kiedyś się w moim życiu pojawi... ale żeby odrazu odbijać się czkawaką???!!!??
mogę już chyba oficjalnie przyznać i ogłosić, że Sołogub (praca mgr się kłania) miał rację: huśtawka to szatański wymysł. mam dość tego diabelskiego urządzenia: bolą mnie ręce, nogi i głowa. jak na ironię moje dziecko pokochało huśtawkę miłością wierną i stałą. wołami Wiewióra nie odciągniesz, na nic tłumaczenie, proszenie, wrzaski - nic.

w mojej głowie zrodził się nawet niecny plan - wysadzę cholerstwo. ......... [rozmarzyłam się]

taaaaaa. gorzej tylko, że czort (!!!!!) jeden wie, co będzie nowym numerem jeden. licho nie śpi...


dzisiejszy inspirator muzyczny :) Ironic

Brak komentarzy: