MOSCOW CITY, RUSSIA

piątek, 18 czerwca 2010

zakupoholiczka w akcji

cytując Wodeckiego 'przez wieś przebiegł dreszcz' - zaczął się sezon wyprzedaży letnich.
nie byłabym sobą, gdybym nie brała w tej szopce aktywnego udziału. w tempie TGV przemknęłam przez H&M i ... utknęłam w kolejce-gigancie do kasy. ale było warto - nie tylko ze względu na szmaty - poznałam przemiłą Joannę i jej córeczkę Helenkę. dokładnie w wieku mojej Alex. aż się ludzie na nas dziwnie patrzyli, tak gadałyśmy. ale już wolę tak entuzjastyczną reakcję na inną mamę z dzieckiem, niż podejrzliwe spojrzenie spode łba w odpowiedzi na zachęcający uśmiech. a tak niestety bywa częściej. ludzie boją się uśmiechnąć, zgadać, jakby to groziło co najmniej stałym kalectwem. pocieszam się tylko, że w Moscow jest jeszcze gorzej - no temperamentu południowców to oni nie mają. ha!!
a teraz zejdę na ziemię i ugotuję dziecku zupkę. f..k!!! zapomniałam kupić ziemniaków!

Brak komentarzy: