MOSCOW CITY, RUSSIA

czwartek, 3 czerwca 2010

(napalona) kotka na gorącym blaszanym dachu

nie, to nie o mnie. no naprawdę! ja ten etap mam na razie w fazie uśpionej (oby). po prostu zastanawiam się skąd się biorą Panie, które po jednym wieczorze z facetem zamieniają się w takie kicie. a zresztą - nevermind. cóż mnie to w sumie? no chyba, że Mrucząca pojawia się na horyzoncie mojego brata... oooo!!! wtedy lepiej mi nie wchodzić w drogę.
tak patrzę na tytuł dzisiejszego posta i wydaje mi się nieco perwersyjny, jak na Boże Ciało. ale przecież sam Proboszcz (tak, ten od Gości z dalekiego Związku Radzieckiego -> patrz ślub) powiedział, że WSZYSTKO chwali Pana. wszystko to wszystko, tak? nawet niezadowolony Turkuć, którego dopadły wyjące sąsiadki.
zaraz będzie burza. a w Domu 2 podobno 30 stopni. PLUS. Zaczynam tęsknić za wschodem. chyba.... może za nieco bliższym jednak - dziś przypomniała mi się Łotwa. fajnie było... to już 3 lata.

bo chodzi po głowie :) (nie oglądajcie, posłuchajcie za zamkniętymi oczami ;)

Brak komentarzy: