MOSCOW CITY, RUSSIA

czwartek, 29 kwietnia 2010

witaj maj?

wiem, że po raz kolejny nie odkrywam Ameryki, ale jakoś niepostrzeżenie z kwietnia zrobił się prawie maj. czyli długi weekend. jakoś ten temat w tym roku chyba mnie nie dotyczy. nie mam planów i nigdzie nie jadę. przynajmniej na ten moment. Misha też nie przyjedzie, więc jakoś tak pusto będzie.
pusto, ale nie cicho: Ol przeżywa fascynację swoim głosem i głośno sobie śpiewa po swojemu. i odmawia picia z butelki, strojąc mega-super-Turkuciowe fochy.
a mnie uszy więdną od politycznego przerzucania się oskarżeniami. ludzie - dajcie nam żyć!!!!!!!!!

Brak komentarzy: