MOSCOW CITY, RUSSIA

poniedziałek, 11 stycznia 2010

XXL

80 dkg w 3 tygodnie. taki przyrost cieszy. i to przy nieustannej walce z kapryszeniem, ulewaniem i takimi tam. jak tak dalej pójdzie, zmienię się w kobietę-pudziana. toż To trzeba podnieść...a to tylko waga Turkiego w skarpetkach samych. i dziwi się czlowiek, że wieczorem plecy bolą.
ale nawet ból nie przeszkodził mi w maleńkim buszowaniu po wyprzedażach. co prawda w tym roku gorzej mi poszło, ale nie tragicznie. smutne jednak, że Zara postanowiła w tym roku z nas zakpić: wystawili na wyprzedaży jakiś chłam. nie ma nic z rzeczy, które sobie upatrzyłam i chciałam nabyć drogą kupna taniej. ale ludzie (głownie panie ;))chyba się nie kapnęli, bo kolejki i tak były nieziemskie. bilans? nie ma fajnych jeans'oof i wszędzie dzikie tłumy anorektycznych nastolatek w stylu emo lub 'mała-stara'.
a gdzie plasuję się ja? hmmmm... że zacytuję Wodeckiego : 'jest gdzieś, lecz nie wiadomo gdzieeeeeeeeee!!!!!'

Brak komentarzy: