MOSCOW CITY, RUSSIA

sobota, 23 stycznia 2010

na raz, na dwa, świat za uszy dziś złap

wstawanie nocne uczy. np. tego, że moja dzielnica chyba wymiera. nigdzie o 6 rano nie świeci się światło. a może to przez ferie? hmmmm .... i ten mróz!!!! minus 25 na liczniku. zmieniamy się w biegun zimna chyba.
takie temperatury przypominają mi pobyt na Łotwie. Boshe, jak to dawno było!!! już 3 lata temu. ha! pamiętam to, jak dziś: w Krk około zera. wjeżdżamy do Rygi (po dobie podróży bez kibla ;>), a tu ...minus 18! a potem tylko zimniej. ubierałyśmy na siebie z Anusiakiem wszystko, co się dało, a i tak było chol...-przepraszam - strasznie - zimno. mówiąc niedelikatnie nawet śpiki zamarzały. tak tak. ale nic nie da się porównać ze skrzypieniem śniegu pod nogami w mroźny (ok.-25), słoneczny dzień. i Mustafa (jeden z naszych cudownych Turków) w tenisówkach - lans przede wszystkim. taaaaaak. dobrze mieć takie wspomnienia. świetnie się sprawdzają jako bliski zamiennik herbaty z prądem ;).

Brak komentarzy: