MOSCOW CITY, RUSSIA

wtorek, 14 kwietnia 2009

'a wiosna niech wiosne, a nie Polske zobacze'

:) tak tak - i do nas na wschod zawiatala wiosna. i dobrze- w sumie to jest juz polowa kwietnia. co prawda wiatr silny, ale da sie wytrzymac.
dzis pojechalam na Majakovska (stacja metro) wczesniej niz zwykle- Misha nie chcial sam isc do dentysty. sprawa grubsza- rwanie osemki. w poczekalni, gdy juz wszedl prosic o przesuniecie terminu ze wzgledu na..katar (!!!!), jakas dentystka zapytala mnie czy ja do czyszczenia kamienia. a ja jej na to, ze ja z mezem, jako wsparcie duchowe. alez miala ubaw :) i nie tylko ona - cala recepcja. ach - ci nasi mezczyzni :))))), te nasze chlopy.

kawy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!


a potem spacerek, bo zostalo jeszcze troche czasu z przerwy obiadowej. sliczne male uliczki, prawie jak w Krakowie i ... myslalam, ze padne. malenki sklepik w czerwonym domu, wielka witryna i magiczny napis Christian Louboutin!!! tyle sie naczytalam o jego butach i naogladalam fotek tych arcydziel, ze otwarlam szeroko usta. ceny kosmiczne, ale .... :))))))))))))))))))) to cos, co Tygryski lubia najbardziej - piekne buty. pomarzyc sobie wolno, nie? a Misha? nawet nie spojrzal w kierunku witryny :)
ot i cala Moskwa - bieda i bogactwo na jednej ulicy.

Brak komentarzy: