MOSCOW CITY, RUSSIA

poniedziałek, 13 kwietnia 2009

lany poniedzialek made in Russia







no i piknie- zanotowalam jedno zatrucie. i niestety to ja. podejrzenia padly na banany, bo tylko ja je jadlam. grrr!!! cholerny Egipt do teraz sie za mna ciagnie. jak widze reklamy wycieczek w TV to mam odruch..yyyy - daruje Wam.




za to wiosna chyba do nas naprawde zawitala - jest naprawde cieplo. choc stawy i rzeczki nadal zamarzniete. dwa dni na plusie to jednak za malo. a lanego poniedzialku tu nie obchodza- dzis normalny roboczy dzien. i nawet na deszcz sie nie zanosi.


zaczynam zestawiac liste rzeczy, ktore musze zabrac ze soba i wychodzi mi niezly ... nadbagaz ;/// . bo lista obejmuje szeroko pojete 'wszystko' - przeciez ja nie wiem, kiedy znowu tu bede. moze w czerwcu, a moze ..za rok?

Brak komentarzy: